Dzieci z Ukrainy mogą się borykać z traumą i syndromem stresu pourazowego

Fot. Lisa Runnles / pixabay
REKLAMA

Ogólnopolski telefon zaufania dla dzieci i młodzieży pod numerem 116 111 działa już od ponad 13 lat. Tylko od stycznia do maja br. psychologowie i terapeuci odebrali 25,4 tys. połączeń, odpowiedzieli na 4,3 tys. wiadomości i ponad 420 razy interweniowali w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia dziecka. 

Teraz pomoc została rozszerzona także o dyżury w języku ukraińskim i rosyjskim, aby zapewnić pomoc dla kilkuset tysięcy dzieci, które uciekły do Polski z kraju ogarniętego wojną. Rozmowy z psychologiem w ich ojczystym języku mogą być dla nich dużym wsparciem w poradzeniu sobie z nową, trudną sytuacją. Zwłaszcza że będą je prowadzić psycholożki, które również przyjechały tu z ich rodzimego kraju.

 Od 27 czerwca ruszyła oferta wsparcia dla dzieci i młodzieży, które przyjechały z Ukrainy do Polski. Pod numerem 116 111 uruchomiliśmy dla nich dyżury w telefonie zaufania. Codziennie, od poniedziałku do piątku, w godzinach 14.00–18.00 dzieci będą mogły dzwonić po to, żeby porozmawiać po ukraińsku bądź rosyjsku o trudnych dla nich sprawach, problemach i razem z konsultantkami poszukać ich rozwiązań – mówi dr Monika Sajkowska, prezeska zarządu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

– Jako społeczeństwo nie będziemy w stanie odpowiedzieć na wszystkie potrzeby związane z objęciem dzieci pomocą psychologiczną. Dlatego zwróciliśmy się do Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która prowadzi ogólnopolski telefon zaufania 116 111 w języku polskim, z pytaniem, czy byłaby możliwość uruchomienia linii również w języku ukraińskim, aby dzieci przyjeżdżające do Polski też mogły z tej pomocy skorzystać – mówi Krzysztof Kosiński z Fundacji Orange.

Jak podaje Straż Graniczna, od 24 lutego br., czyli od momentu rosyjskiej napaści na Ukrainę, granicę z Polską przekroczyło prawie 4,4 mln osób z ogarniętego wojną kraju. Część z nich wróciła już do domów (2,4 mln), ale wciąż napływają nowe osoby, ok. 20 tys. dziennie. UNHCR zwraca uwagę, że uchodźcy z tzw. drugiej fali zazwyczaj pochodzą z obszarów silnie dotkniętych walkami, niektórzy spędzili tygodnie, ukrywając się w schronach i piwnicach. Przyjeżdżają w złym stanie psychicznym, zmęczeni i straumatyzowani. Zdecydowaną większość z nich wciąż stanowią kobiety i dzieci. Od nowego roku szkolnego w polskim systemie oświaty może znaleźć się już nawet pół miliona ukraińskich uczniów – poinformował niedawno MEiN.

 Część tych dzieci pozostaje w Polsce, borykając się z różnymi problemami: samotnością, rozstaniem z bliskimi. Jak wiadomo, one zostawiły w Ukrainie swoich ojców, dziadków, czasami zwierzęta, które bardzo kochały. Wiemy też, że część dzieci trafiła do polskiego systemu oświaty i oczywiście dostała wsparcie, ale trzeba pamiętać, że język polski jest dla nich obcy. Ważne, żeby mogły mówić o swoich problemach w języku, który znają i rozumieją – mówi Krzysztof Kosiński.

Psychologowie wskazują, że dzieciom, które uciekły z Ukrainy – zostawiając za sobą dom i większość swoich rzeczy, członków rodzin i przyjaciół, plany na przyszłość, pasje etc. – towarzyszy poczucie straty, lęk, niepewność i wiele innych trudnych emocji. Te, które znalazły się zbyt blisko działań wojennych, mogą borykać się z traumą albo wręcz syndromem stresu pourazowego. Dlatego też istnieje ogromna potrzeba otoczenia ich pilną pomocą psychologiczną.